Kibicowałam żużlowcom z Lublina
Powiem szczerze, w pewnym momencie miałam dylemat, pojawiło się we mnie takie uczucie co chyba zwie się ,, patriotyzmem lokalnym,, Jednak od momentu , Kiedy na hasło ,,jesteśmy zaproszeni przez Irka ,, usłyszeliśmy -otwierać bramę , to są nasi – a przy tym niezwykle miłe powitanie przez Irka i jego ekipę , jak i wspaniali kibice Motoru Lublin , to ich oddanie klubowi , zorganizowanie ,taka jedność i wola zwycięstwa, sprawiły iż szybko stanowiłam z nimi jedność! I wiedziałam komu mam kibicować. Nie powiem, byłam przerażona okrzykami kibiców ale po wyjaśnieniach mojego męża - ,, to normalka , tak to się robi, krzycz razem z nimi, lepiej się poczujesz,,- tak rzeczywiście było. Żałuję że nie mogłam być do końca , cieszyłam się że zwyciężają od pierwszego biegu i cieszę się że wygrali – bo po prostu byli lepsi!
Bardzo miłe spotkanie , pozdrawiam serdecznie wszystkich, szczególnie Irka i przesympatyczną Zofię ,
Wyjazdowicza – jest super , Andrzeja i Violettę , których z racji tego że chyba za,, daleko,, od siebie mieszkamy , nie znałam osobiście , dopiero Irek musiał zadziałać…..